Cóż, nie można się oszukiwać, na muzyce poważnej większość ludzi (w tym
ja) nie zna się wcale, więc nie będę opisywał wszelkich technik i metod,
którymi posługiwał się Joaquin Rodrigo. Dla mnie jest po prostu
bohaterem. Trzeba być bohaterem, by będąc niewidomym tworzyć tak
skomplikowaną muzykę. Jest w dodatku moim przyjacielem, gdyż jedynie
niewielka część muzyki z całej przestrzeni i czasu potrafi w takim
stopniu wpłynąć na ludzkie emocje. Zamiast czytać (pisać), znacznie
lepiej po prostu posłuchać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz